Read this article in EN RU IT ES DE PL UA RO

Czekając na kolejną ofensywę

13 kwietnia, 2023

Kiedy chrześcijanie różnych wyznań świętowali Wielkanoc, Rosja przystąpiła do tak zwanej ofensywy wiosennej w Ukrainie, nie zajmując jednak znaczących terenów. Te zacięte walki są teraz w Rosji standardowo nazywane „maszynką do mięsa”. W odróżnieniu od sytuacji z Bożego Narodzenia, tym razem nie było fałszywych wezwań do przerwania walk, co miało miejsce w czasie prawosławnego Bożego Narodzenia, kiedy to Putin nieoczekiwanie zaproponował zawieszenie broni. Rzecznik prasowy Kremla, Dmitrij Pieskow, oświadczył, że „nikt nie wystąpił” z propozycją zawieszenia broni na czas Wielkanocy.

Syndrom oblężonej twierdzy, który analizowaliśmy w zeszłym tygodniu, jest doskonale widoczny w najważniejszych wiadomościach, prezentowanych w kanałach rosyjskiej telewizji państwowej w ostatnich dniach:

– Kijów przygotowuje prowokacje

– Czy Ukraina szykuje się do kontrofensywy?

– Tajne dokumenty – prawdziwy przeciek czy dezinformacja?

– Tajne dokumenty, które wyciekły z Pentagonu mogą zmusić Ukrainę do zmiany planów

– Ciąg dalszy konfrontacji Rosja-Zachód

Ukraińska ofensywa i wyciek dokumentów?

Wiadomość o wycieku tajnych amerykańskich dokumentów przyciągnęła uwagę rosyjskiej opinii publicznej i wywołała wiele pytań. Czy te dokumenty są autentyczne czy sfabrykowane? Czy te informacje są wiarygodne? Czy to oszustwo? A może jest to przewrotny plan Pentagonu, mający na celu wprowadzenie rosyjskich sił wojskowych w błąd, jak twierdził powiązany z Kremlem Siergiej Markow na swoim kanale na Telegramie? Czy te dokumenty naprawdę ujawniają plany ukraińskich operacji?

Z wielu komentarzy na ten temat wyłania się jedno wspólne odczucie: coś się szykuje, nawet jeśli czas, miejsce i kierunek działań wroga nie jest jeszcze znany. To wrażenie wzmocnił jeszcze rzecznik prasowy Kremla, który przytoczył słowa amerykańskiego sekretarza stanu Antony’ego Blinkena o ukraińskiej kontrofensywie.

W głównych rosyjskich politycznych programach talk-show forsowano pogląd, że dezinformacja stała się tak powszechna, że w obiegu jest tyle samo fałszywych, co wiarygodnych informacji. Czy stali się oni ofiarami swoich własnych sztuczek? W każdym razie kremlowski ekosystem informacyjny będzie prawdopodobnie dalej wykorzystywać informacje o przecieku, aby rozwijać fałszywą narrację, w tym manipulować danymi na temat liczby ofiar lub wykorzystywać historie promowane w ramach operacji zwanej WarOnFakes. Nasz materiał na ten temat znajduje się tutaj.

Wciąż ten sam cel: jak najlepiej skłócić Zachód?

Uwaga Kremla skupiła się na wizycie francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen w Chinach. Rosyjscy komentatorzy podchwycili wypowiedzi Macrona dla prasy dotyczące strategicznej autonomii Europy, spekulując czy jego słowa przyczynią się do zwiększenia dystansu między Europą i USA.

Prokremlowscy komentatorzy poświęcili niewiele uwagi, lub w ogóle nie odnotowali międzynarodowych doniesień pokazujących, że Macron i von der Leyen nakłaniali Chiny, by przekonały Rosję do zakończenia wojny w Ukrainie lub rozpoczęcia negocjacji. Zamiast tego rosyjskie media państwowe skupiły się na słowach prezydenta Xi Jinpinga o tym, że niczego nie musi. Zgodnie z narracją dominującą w Moskwie, Ursuli von der Leyen nie udało się nastawić Chin przeciwko Rosji. Zachód występuje przeciwko Rosji, a Rosja tylko się broni. Co za ulga!

Niewiele miejsca poświęcono również w Rosji chińskiemu stanowisku na temat kryzysu w Ukrainie. Po pierwszych kilku dniach, kiedy prokremlowskie źródła nagłaśniały ten dokument i wyrażały słowne wsparcie – zob. naszą relację tutaj – zainteresowanie tym dokumentem osłabło. Być może nie ma w tym nic dziwnego. Nie był to przecież plan pokojowy i nie było sygnałów ze strony Chin, które wskazywałyby, że chcą one poważniej zaangażować się w zakończenie wojny.

Białoruś: gra pozorów, czyli Łukaszenka prosi Rosję o obronę Białorusi, gdyby zaatakowała ją Polska i Litwa

10 kwietnia rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu spotkał się w Mińsku z białoruskim przywódcą Łukaszenką, aby porozmawiać o współpracy w zakresie bezpieczeństwa. Jak donosiły oficjalne białoruskie media, chwalili oni szkolenie rosyjskich żołnierzy prowadzone na Białorusi. Łukaszenka skorzystał z okazji, aby podziękować Rosji za kontyngent bezpieczeństwa i podsycić urojony strach przed zewnętrzną agresją, co jest stałym punktem białoruskiej propagandy państwowej od protestów społecznych w 2020 roku. Powiedział: „Musimy trzymać wysoko gardę. Widzimy, że Polska i Litwa przygotowują się do podjęcia działań przeciwko nam”.

Pod wpływem działań Łukaszenki Białoruś coraz bardziej traci swoją suwerenność, a rzekome zagrożenie ze strony Polski i Litwy to prawdopodobnie jedynie zasłona dymna, która ma zapobiec wciągnięciu białoruskich żołnierzy w walki przeciwko Ukrainie. Wiele osób z Białorusi i Ukrainy łączą bliskie więzi, w tym rodzinne, i większość jest przeciwko bezpośredniemu włączeniu się w walki, co pokazuje niezależne badanie sondażowe przeprowadzone w marcu. Niezależni białoruscy obserwatorzy uważają, że wielu białoruskich żołnierzy mogłoby nawet uciec się do buntu lub dezercji, jeśli wydany zostanie rozkaz włączenia się w rosyjską inwazję na Ukrainę.

Łukaszenka robi wszystko, co możliwe, aby budować atmosferę strachu na Białorusi. Represje nasiliły się jeszcze bardziej, choć już wcześniej były ostre, o czym niedawno pisaliśmy tutaj. Czy zwiększenie obecności rosyjskiego wojska i perspektywa rozmieszczenia na terenie Białorusi broni jądrowej sprawi, że atmosfera stanie się jeszcze bardziej napięta, co pozwoli aparatczykom Łukaszenki na dalsze czystki w społeczeństwie?

Członkostwo Finlandii w NATO: oczywisty cel

Czasem dezinformacja jest aż za bardzo przewidywalna. Można było się spodziewać, że członkostwo Finlandii w NATO zostanie przez Moskwę wykorzystane, aby podsycać strach, wyśmiewać lub rzucać oskarżenia. Na razie chodzi głównie o wywoływanie strachu, który spowoduje wzrost poparcia opinii publicznej dla działań rosyjskiego wojska i ich postawy w graniczącej z Finlandią Karelii.

Prokremlowskie źródła wciąż twierdzą, że Finlandia, jako członek NATO „chce wywołać wojnę światową” lub że „stanie się antyrosyjską trampoliną”. Obraz trampoliny to analogia do narracji wykorzystywanej przez Putina i rosyjskich polityków, aby legitymizować nielegalną aneksję Krymu: „Na Krymie powstanie baza marynarki wojennej NATO, która stanie się trampoliną przeciwko Rosji”.

Inne twierdzenie: „Członkostwo Finlandii w NATO ma na celu przyparcie Rosji do muru” – to wezwanie do zrewidowania podstaw geografii. Czy Rosja, której linia graniczna liczy ponad 22 tys. km na lądzie i wzdłuż wybrzeży Pacyfiku i Morza Arktycznego, naprawdę jest otoczona lub przyparta do muru?

W tym tygodniu również na radarze EUvsDisinfo:

W tym tygodniu pokazujemy trzy typowe przykłady działań z podręcznika manipulacji i dezinformacji Kremla.

Podręcznikowy przykład nr 1: odwrócić uwagę i zbudować długą historię. Polska chce wchłonąć Ukrainę. Jak dokumentowaliśmy już wcześniej, Polska pełni rolę jednego z głównych kozłów ofiarnych Kremla. Polska pojawia się w ponad 1236 przykładach prokremlowskiej dezinformacji w naszej bazie. Wkrótce ukaże się dłuższy artykuł, w którym przeanalizujemy liczne zarzuty przeciwko Polsce. Zarzucanie Polsce imperialistycznych ambicji to ulubiona broń Moskwy, służąca atakowaniu Warszawy i odwracaniu uwagi od własnych dążeń do unicestwienia Ukrainy, jej kultury i pozycji w świecie. Jeśli ktoś miałby jeszcze wątpliwości, wystarczy przypomnieć sobie liczne wypowiedzi Dmitrija Miedwiediewa, byłego prezydenta, a obecnie wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. W zeszłym tygodniu po raz kolejny stwierdził on, że Ukraina przestaje istnieć, ponieważ „nie jest nikomu potrzebna”. Od 24 lutego 2022 roku Miedwiediew cały czas nawołuje do unicestwienia Ukrainy, jej zniszczenia, zrównania z ziemią, eliminowania neonazistów, itp. itd.

Podręcznikowy przykład nr 2: powtarzać i grać na emocjach. USA wznowiły swój program biolaboratoriów w Ukrainie pod przykrywką „podwójnej roli”. Ta narracja, jest jak szum, który czasem jest głośniejszy, czasem cichy, ale zawsze słychać go w tle. Ten przykład pokazuje częstą strategię manipulacji: wystarczy wciąż powtarzać te same zarzuty, dodając tylko niewielkie niuanse. Już samo powtarzanie jest skuteczne. Narracja, która jest rozpowszechniana na wielu platformach sprawia, że zaczynamy myśleć: „jeżeli mówią o tym różne źródła, coś w tym musi być”. Dodawanie niewielkich niuansów, nawet jeśli są zupełnie nieprawdopodobne, ma sugerować, że „dziennikarze śledczy odkrywają nowe prawdziwe informacje”. Zaspokaja to ludzką ciekawość, a określenia takie jak „biolaboratoria” czy „broń biologiczna”, podobnie jak „broń jądrowa”, gwarantują dużą liczbę kliknięć. Jednak fakty są jasne. Nie ma w Ukrainie żadnych amerykańskich laboratoriów produkujących broń biologiczną. Sprawę analizowali liczni eksperci, w tym z agend ONZ, i potwierdzają: nie ma czegoś takiego.

Podręcznikowy przykład nr 3: wymyślić i nagłośnić. Rumunia nie chce być w NATO. Pokazujemy ten przykład, ponieważ świetnie ilustruje on prostą sztuczkę: wystarczy rzucić krótkie kłamstwo, najlepiej z liczbami lub statystykami. Nieważne, że można łatwo znaleźć dane, które od razu pokazują, że jest to nieprawda. Niektórzy i tak to odnotują, inni klikną „udostępnij”, a jeszcze inni wykorzystają to w swoich artykułach czy raportach. Ludzie kochają liczby, a niewielu z nich zadaje sobie trud ich sprawdzenia. A to nic trudnego. Zrobiliśmy do za Was. Badanie opinii publicznej z zeszłego tygodnia pokazało, że 80% rumuńskich obywateli nie chce, aby ich kraj wystąpił z NATO. Rumunia została członkiem NATO w marcu 2004 roku. Liczby powinny mówić same za siebie, ale w świecie manipulacji jest inaczej – tam czarne jest białe, a złe jest dobre.