„Sankcje nie działają”: Rosyjskie narracje dezinformacyjne o sankcjach w UE, na Ukrainie i w samej Rosji


W odpowiedzi na niesprowokowaną i nielegalną inwazję Rosji na Ukrainę UE nałożyła przeciwko Rosji kolejne rundy sankcji, aby skutecznie powstrzymać ją od dalszej agresji.
Obecnie sankcje już ograniczyły zdolność Rosji do produkcji broni wymagającej zachodnich komponentów. Budżet państwa Rosji stracił biliony rubli z powodu restrykcyjnych środków handlowych, które uderzyły w dochody z ropy i gazu, dwa główne filary rosyjskiej gospodarki. Zniesienie sankcji teraz byłoby bardzo korzystne dla Kremla. Dlatego jego sieć dezinformacyjna produkuje kłamstwa i teorie spiskowe, by zasiać niezgodę i stworzyć wrażenie, że sankcje są nieskuteczne.
Trzy organizacje przyjrzały się niedawno dezinformacji związanej z sankcjami. Europejskie Obserwatorium Mediów Cyfrowych (EDMO) i jego sieć fact-checkingowa przeanalizowały dezinformację związaną z sankcjami UE, a dwie ukraińskie organizacje (StopFake i Texty) przeanalizowały odpowiednio rosyjski i ukraiński ekosystemy medialne.
Jednym z naszych głównych wniosków jest to, że prokremlowska dezinformacja o sankcjach dostosowuje swoje narracje do różnych odbiorców. W UE dezinformacja o sankcjach skupia się na podziale UE i jej państw członkowskich, wewnątrz Rosji – na tym, że sankcje wzmocniły Rosję. A na Ukrainie za pomocą narracji dezinformacyjnych próbuje się stworzyć wrażenie, że sankcje nie działają, bo Zachód jest bardziej zainteresowany własnymi problemami gospodarczymi niż Ukrainą.
Narracje dezinformacyjne o sankcjach w UE
Aby zbadać ten temat, wykorzystaliśmy raporty, dochodzenia i analizy EDMO oraz przestudiowaliśmy artykuły opublikowane przez unijne organizacje fact-checkingowe i członków sieci fact-checkingowej EDMO, zebrane w bazie danych EDMO dotyczącej Ukrainy.
Jednym z naszych głównych wniosków jest to, że prokremlowska dezinformacja o sankcjach dostosowuje swoje narracje do różnych odbiorców. W UE dezinformacja o sankcjach skupia się na podziale UE i jej państw członkowskich, wewnątrz Rosji – na tym, że sankcje wzmocniły Rosję. A na Ukrainie za pomocą narracji dezinformacyjnych próbuje się stworzyć wrażenie, że sankcje nie działają, bo Zachód jest bardziej zainteresowany własnymi problemami gospodarczymi niż Ukrainą.
W UE sankcje wobec Rosji nie były głównym tematem prokremlowskiej dezinformacji. Narracje zwykle koncentrowały się na wydarzeniach na polu bitwy, ukraińskich uchodźcach i Ukrainie jako rzekomym państwie nazistowskim. W pierwszych miesiącach po inwazji udział dezinformacji dotyczącej Ukrainy w całkowitym wolumenie dezinformacji znacznie się zmniejszył.
[Wykres z 17-ego comiesięcznego raportu EDMO na temat dezinformacji wykrytej w UE w październiku]
Wczesną jesienią 2022 r. po całej UE rozeszła się narracja dezinformacyjna, która głosiła m.in., że unijne rządy brutalnie tłumią protesty przeciwko rosnącym cenom. Była ona skierowana do państw członkowskich UE, rządów i polityków, zarzucając im zawyżanie cen, surowe kary i rzekome represje, rzadko wspominając o sankcjach. W ostatnich miesiącach ta narracja występuje w mediach coraz rzadziej.
Dezinformacje dotyczące kryzysu gazowego/ kryzysu cenowego w ue we wrześniu wzrostają i stają się zjawiskiem coraz bardziej odczuwalnym:
Fałszywe wiadomości o tym, że kryzys cenowy jest spowodowany spekulacjami w poszczególnych krajach, że UE lub państwa członkowskie odcinają prąd w domach, że państwa europejskie wprowadzają surowe kary i represje, że protesty już się odbywają, ale są brutalnie tłumione i ukrywane były szeroko rozpowszechniane w UE we wrześniu. Jest prawdopodobne, że zjawisko to będzie się nasilało w ciągu najbliższych kilku tygodni, a być może miesięcy, jeśli kryzys cenowy będzie się wydłużał.
Powszechna narracja o sankcjach głosiła, że szkodzą one gospodarkom państw członkowskich UE. Rozpowszechnił się głównie w Europie Wschodniej, a zwłaszcza w krajach bałtyckich (przykład 1, przykład 2, przykład 3, przykład 4, przykład 5, przykład 6, przykład 7). Ta narracja odtwarzała twierdzenia Putina, że Europa popełnia „ekonomiczne samobójstwo”, nakładając sankcje na Rosję.
Jedna z subnarracji bagatelizowała wpływ sankcji na gospodarkę rosyjską, choć nie rozprzestrzeniła się ona znacząco w UE. Przykłady podkreślały głównie sianie strachu przez europejskich polityków i ekspertów lub twierdzenia, że Zachód powinien zadać sobie pytanie, czy te sankcje szkodzą Rosji czy Europie.
Inne podrzędne narracje obejmowały twierdzenia, że sankcje są przesadzone, bezsensowne lub dyskryminujące Rosjan (przykład 1, przykład 2) oraz że Rosja zaprzestała eksportu gazu z powodu sankcji (przykład 1, przykład 2), a nie z własnej decyzji. Druga narracja podrzędna stała się wirusowa, zwłaszcza w Niemczech, i rozprzestrzeniała się w szczególności na Twitterze i Facebooku.
Narracje dezinformacyjne o sankcjach w Rosji
Przez lata Rosja starannie budowała cały krajowy ekosystem dezinformacji, aby tworzyć fałszywe narracje o demokracjach zachodnich. Ten ekosystem stał się w pełni operacyjny w dniu 24 lutego 2022 roku, na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę. Opierając się o klasyczne narracje o „bezprawności” zachodnich sankcji, Rosja stworzyła szereg nowych narracji, których celem jest dyskredytacja demokracji w ogóle.
Istnieje różnica między narracjami o sankcjach, pojawiającymi się w europejskiej przestrzeni informacyjnej, a narracjami skierowanymi do wewnętrznych odbiorców rosyjskich. W UE dezinformacja o sankcjach ma na celu dzielenie społeczeństwa i wzmacnianie nastrojów antyzachodnich. Zamiast tego w Rosji tematyczne artykuły o sankcjach mają na celu podniesienie na duchu, zjednoczenie rosyjskiego społeczeństwa i stworzenie iluzji rosyjskiej samowystarczalności i wszechmocy. Rosyjskie narracje o sankcjach skierowane do krajowych odbiorców można podzielić na trzy odrębne bloki.
Rosyjskie narracje wewnętrzne o sankcjach
(Każdy z bloków tych narracji zawiera około 10-15 podtematów)
Narracja 1. Zachodnie sankcje to prawdziwy atak na Rosję. Głównym celem Zachodu jest zniszczenie życia milionów Rosjan, wygranie wojny gospodarczej z Rosją i zdominowanie świata.
Narracja 2. Sankcje wyczerpały się, Zachód nie może już nakładać nowych restrykcji.
Narracja 3. Sankcje nie szkodzą Rosji, ale ją wzmacniają. Sankcje zachodnie nie osłabiły gospodarki kraju, wręcz przeciwnie, wzmocniły ją.
Zwykle fala nowych narracji o sankcjach zbiega się z przyjęciem przez UE i USA nowych pakietów sankcji.
Np. w dniu wprowadzenia 9-ego pakietu sankcji UE przeciwko Rosji w dniach 16-17 grudnia największe rosyjskie media państwowe „RIA Novosti” opublikowały 79 artykułów na temat nowych sankcji. 30 wiadomości z ogólnej liczby (prawie 40% artykułów) okazało się dezinformacją lub zawierało manipulację informacjami. Dla porównania, w dniach 9-10 grudnia „RIA Novosti” opublikowało tylko 31 wiadomości o sankcjach. Spośród nich siedem materiałów okazało się dezinformacją lub manipulacją informacjami.
[Gwałtowny wzrost liczby nowych narracji na temat sankcji koreluje z przyjęciem nowych pakietów sankcji. W dniu wprowadzenia 9-ego pakietu sankcji unijnych wobec Rosji prawie 40% rosyjskich artykułów o sankcjach okazało się dezinformacją lub manipulacją]
Podsumowując, można powiedzieć, że rozprzestrzenianie się narracji dezinformacyjnych w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej zależy od przyczyny. Tak, liczba fake news’ów dramatycznie wzrasta, gdy UE i USA ogłaszają nowe pakiety sankcji. Średnio poziom dezinformacji o sankcjach wzrasta o 45-55% w dniu publikacji nowej listy sankcji.
Zawiadomienie o sankcjach w rosyjskich wiadomościach
W miarę jak sankcje stawały się coraz bardziej dotkliwe, rosyjskie środki masowego przekazu pisały o nich coraz mniej.
[Rosja stopniowo zaczyna coraz mniej pisać o sankcjach i kwestiach gospodarczych. Liczba rosyjskich wiadomości społeczno-politycznych, w których co najmniej 1 akapit dotyczył sankcji i reakcji na nie rosyjskiej gospodarki, spadła z 30% do 10%]
Narracje dezinformacyjne o sankcjach na Ukrainie
Wraz z rozpoczęciem inwazji na pełną skalę oficjalne rosyjskie media i ich tuby na Ukrainie straciły większość swojego wpływu na publiczność ukraińską. Prorosyjskie kanały telewizyjne (tzw. „medwedczuckie imperium medialne”) zostały zamknięte jeszcze przed rozpoczęciem wojny, a prorosyjskie publikacje internetowe albo zostały zlikwidowane, zmieniły swoją pozycję na wyraźnie proukraińską, albo zostały zablokowane wraz z oficjalnymi mediami rosyjskimi. Dlatego głównym kanałem rosyjskiej dezinformacji na Ukrainie stały się komunikatory i portale społecznościowe, przede wszystkim Telegram. To właśnie tam można zobaczyć większość rosyjskich narracji o sankcjach dostosowanych do publiczności ukraińskiej.
Z jednej strony czołowe ukraińskie środki masowego przekazu poruszają temat sankcji wobec Rosji możliwie najpełniej i w większości neutralnie. Relacjonują każdy pakiet sankcji i starają się – z udziałem ekspertów – zaspokoić zainteresowanie czytelników w zakresie informacji nt. tego, o ile niszczycielskie będą one dla gospodarki rosyjskiej.
Z drugiej strony ukraińskie agregatory wiadomości w Telegramie przygotowują większość swoich odbiorców na niezweryfikowane, emocjonalne wiadomości. I choć zdecydowana większość takich przekazów nie nosi nawet śladów rosyjskiej dezinformacji, sam format emocjonalny przyczynia się do szerzenia narracji dezinformacyjnych, w szczególności:
1. Gdyby USA i UE nałożyły sankcje wcześniej, inwazja by się nie rozpoczęła. Narracja ta stała się sposobem na zdyskredytowanie i zmniejszenie oczekiwanego wpływu sankcji nałożonych po inwazji.
2. W raportach i publikacjach często używano słów „upadek” i „krach” do opisania każdej fali sankcji i ich wpływu na rosyjską gospodarkę, zwłaszcza w pierwszych miesiącach wojny. Te słowa przyczyniły się do stworzenia fałszywego wrażenia, że tylko sankcje mogą powstrzymać natarcie wojsk rosyjskich. W komentarzach „ekspertów” stwierdzano również, że sankcje pozostawiły Rosji środki na wojnę „do końca przyszłego tygodnia”.
3. Kilka miesięcy później, gdy do upadku nie doszło, rosyjscy propagandziści mogli argumentować, że sankcje i pomoc Zachodu to za mało, że sankcje nie szkodzą Rosji, a Zachód nie jest zainteresowany sankcjami ze względu na własne problemy gospodarcze.
Narracje te nie zostały jednak rozpowszechnione, a dominujący pozostaje dyskurs pozytywny, podkreślający dużą pomoc dla Ukrainy ze strony krajów partnerskich.
Elastyczne kłamstwa
Ta analiza porównawcza demonstruje, że propaganda Kremla jest niezwykle elastyczna. W ramach tego samego tematu prokremlowskie media dezinformacyjne wymyślają różne narracje, często wzajemnie się wykluczające, w zależności od grupy docelowej. Np. w UE rosyjskie narracje mają na celu wbicie klina w europejską jedność w kwestii sankcji. Jednak w samej Rosji tuby Kremla starają się przekonać ludność kraju, że sankcje nie działają i że Rosja ma potężną, samowystarczalną gospodarkę. Nawet na Ukrainie, gdzie rosyjskie oficjalne media straciły wpływy, anonimowe kanały Telegram rozpowszechniają manipulacyjne narracje o sankcjach, które mają złamać ducha Ukraińców i podważyć ich zaufanie do pomocy zachodniej.
Przeciwdziałanie dezinformacji Kremla na temat sankcji jest bardzo istotne do utrzymania presji na Rosję i zapewnienia jej jak najmniejszej ilości środków i możliwości do kontynuowania agresji na Ukrainę. Nasze wnioski przypominają nam, że kłamstwa i dezinformacja Kremla są równie niebezpieczne jak rosyjskie rakiety.